sobota, 20 lipca 2013

030. Ślubny box bez kremu.

Kiedy zaczynałam pisać tego bloga, miałam nadzieję, że zawrotna liczba trzydziestu wpisów wybije gdzieś w maju... A tu proszę... Zdecydowanie muszę się mniej obijać! Ostatnimi czasy nęci mnie niezmiernie Project Life, ale może jeszcze nie teraz... Nęci mnie też zrobienie przepiśnika (za dużo cupcakes, które piekę gubi się gdzieś w mojej głowie), ale poczekam, może mi przejdzie ;)

Dziś mam do pokazania exploding box (tak, znowu). Ślubne, chociaż nie kremowe. Żółty jest faktycznie mało romantyczny w swoim podstawowym znaczeniu, ale cóż poradzić. Może skojarzyć się z miodem... Ja nie jestem wybitnie w romantycznym nastroju.


Papiery oczywiście z Galerii Papieru ;)

Miłego dnia, kochani!

4 komentarze:

  1. no stanowczo, stanowczo mniej się proszę obijać
    fajny box, na luzie, szkoda, że mało zdjęć!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo jak to jest ze mną i z moim obijaniem się... ;) Mało zdjęć, bo robione na szybko, zanim box trafił w ręce zamawiających ;)

      Usuń
  2. Box jest super, fajny pomysł na ścianki. Też zaglądam i podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się podoba! I czekam na kolejne inspiracje! :)

      Usuń